Miki ma 18 lat...
Jest naturalnym w życiu każdej mamy, że dzieci w pewnym wieku wyfruwają z „gniazda”. Część tak tylko głową, sercem, a część po prostu wyprowadza się „bo już czas”. Natura to pięknie zaprojektowała zgodnie z odwiecznym porządkiem. Myślę, że wyfrunąć mogą tylko Ci młodzi dorośli, którym nie sklejamy skrzydełek, bądź im ich nie podcinamy.
No właśnie…Dzisiaj mój temat.
Jak już pisałam wcześniej, jestem mamą Mikołaja. Mikołaj jutro kończy 18 lat i kończy się też pewien etap naszej matczynej relacji. I od paru tygodni coś mnie szarpie za nogę, rękę i tak sobie patrzyłam o co też mi chodzi. Wszystko u mnie w porządku, wszystkie kawałki rzeczywistości wypełnione „na dość dobrze”. I bach, jest. No ten syn/ dziecko…który coraz bardziej się oddala, wchodzi w nowe swoje dorosłe życie, odpowiedzialnie, ze swoim pędem do próbowania, do dojrzałości. Dumna jestem z niego, I z nas rodziców. Radość wypełnia serce tyle, że też jest smutek, bo kolejny etap matkowania tego najstarszego dziecka się skończył. Bycie mamą na tym etapie to kolejne lekcje tolerancji, cierpliwości i akceptacji, ale czuję każdą komóreczką, że to jest już inaczej niż jeszcze rok, dwa lata temu.
No właśnie…Dzisiaj mój temat.
Jak już pisałam wcześniej, jestem mamą Mikołaja. Mikołaj jutro kończy 18 lat i kończy się też pewien etap naszej matczynej relacji. I od paru tygodni coś mnie szarpie za nogę, rękę i tak sobie patrzyłam o co też mi chodzi. Wszystko u mnie w porządku, wszystkie kawałki rzeczywistości wypełnione „na dość dobrze”. I bach, jest. No ten syn/ dziecko…który coraz bardziej się oddala, wchodzi w nowe swoje dorosłe życie, odpowiedzialnie, ze swoim pędem do próbowania, do dojrzałości. Dumna jestem z niego, I z nas rodziców. Radość wypełnia serce tyle, że też jest smutek, bo kolejny etap matkowania tego najstarszego dziecka się skończył. Bycie mamą na tym etapie to kolejne lekcje tolerancji, cierpliwości i akceptacji, ale czuję każdą komóreczką, że to jest już inaczej niż jeszcze rok, dwa lata temu.
![]() |
| Miki i Marysia, Dubai, 2019 |
Parę dni temu Miki ze swoją Dziewczyną wyleciał sam w tak daleką podróż. Ta podróż jest dla M i M ukoronowaniem dobrej i owocnej pracy, którą wykonał przez ostatni ponad rok dla swojej marki i wszystkich “około Bagi Community” działań. Jestem dumna z niego bo sam sobie finansuje wakacje, których destynacja miała być symbolem osiągniętego sukcesu. Podróż jest dość daleka i egzotyczna w/g mnie i to też jest kolejny krok dziecka do wyfrunięcia z “gniazda”.
Moje serce matki właśnie dobitnie dostało kolejny sygnał – halo, halo – to już dorosły mężczyzna i już i kropka. On się oddalił do swojego dorosłego życia. A ja z szacunkiem i miłością kibicuję dalszym jego działaniom.
W tym roku szkolnym Mikołaj zdaje maturę, zapisał się na “jazdy” do prawa jazdy, od ponad roku oddaje się pasji rozwijania swojego biznesu, co idzie mu świetnie. Mieszka z nami cały czas, ale to też pewnie do wakacji. Jesteśmy w trakcie ogarniania nowego miejsca dla Mikołaja, teoretycznie studia do pracy, ale tak na prawdę, bez ściemy – to będzie jego nowe mieszkanie, gdzie zamieszka po maturze, albo jak skończy się remont.
I tak od prawie dwóch lat obserwuję jak bardzo naturalnie odbywa się proces “wyjścia z domu” dziecka i jego przemiana w dorosłego mężczyznę. Naszego dorosłego syna.
Nigdy nie zwykłam trzymać moich dzieci przywiązanych do spódnicy. Zresztą był często taki sajgon logistyczno-szkolno-dziecięcy, że codzienne sytuacje decydowały o ilości czasu jaki mogłam dawać każdemu z moich dzieci. Zostawiam im zawsze dużo wolności i miejsca na ich poznawanie świata. Mikołaj mi pokazuje, że warto było i jest dokładnie tak prowadzić dzieci. I wszystkie poczucia winy, wyrzuty sumienia z tamtego czasu, wiem dzisiaj, że były bezpodstawne, ale kto miał to wiedzieć i jak???
W tym roku szkolnym Mikołaj zdaje maturę, zapisał się na “jazdy” do prawa jazdy, od ponad roku oddaje się pasji rozwijania swojego biznesu, co idzie mu świetnie. Mieszka z nami cały czas, ale to też pewnie do wakacji. Jesteśmy w trakcie ogarniania nowego miejsca dla Mikołaja, teoretycznie studia do pracy, ale tak na prawdę, bez ściemy – to będzie jego nowe mieszkanie, gdzie zamieszka po maturze, albo jak skończy się remont.
I tak od prawie dwóch lat obserwuję jak bardzo naturalnie odbywa się proces “wyjścia z domu” dziecka i jego przemiana w dorosłego mężczyznę. Naszego dorosłego syna.
Nigdy nie zwykłam trzymać moich dzieci przywiązanych do spódnicy. Zresztą był często taki sajgon logistyczno-szkolno-dziecięcy, że codzienne sytuacje decydowały o ilości czasu jaki mogłam dawać każdemu z moich dzieci. Zostawiam im zawsze dużo wolności i miejsca na ich poznawanie świata. Mikołaj mi pokazuje, że warto było i jest dokładnie tak prowadzić dzieci. I wszystkie poczucia winy, wyrzuty sumienia z tamtego czasu, wiem dzisiaj, że były bezpodstawne, ale kto miał to wiedzieć i jak???
Za mało rąk miałam, za mało miejsca w głowie często też. W sercu moim zawsze dla Dzieci miejsca jest ogromna ilość, ale jak taki 4 latek, albo 6 latka ma to zrozumieć? Liczy się ten konkretny czas kiedy zabawa w policjantów i złodziei odbywa się na hulajnogach (większa moja, a ja w zaawansowanej ciąży z Matyldą), albo ten czas kiedy szukałam krabów nad morzem między kamieniami, a siostra M wyrywała siatkę specjalistyczną na kraby, bo niebieska jej nie pasuje do kostiumu i musi mieć pomarańczową.
![]() |
| Miki i Darek, grudzień 2001 |
![]() |
| Miki z Dziadkiem 2003 |
![]() |
| Miki 2004 |
Wtedy często siebie zamiatałam i dowalałam sobie, bo przecież idealna matka dba przynajmniej o jakość czasu spędzanego z danym dzieckiem, bo jego tak mała ilość często jest nie do przyjęcia przez Organizację Idealnych Matek. A tutaj często był problem i z jakością i z ilością.
Dzisiaj czuję, że lata świetlne minęły od tych hulajnog, krabów, czy wytrząsania się nad dziewięciolatkiem (po kolejnej miernej, czy trójce) z pytaniem: co Ty w życiu będziesz robił…no co? Mikołaj nam odpowiadał, że będzie żył uwaga…”z hajsu z ju tuba”. Opadało mi wtedy wszystko co mogło opadać, Darek, mózg matematyczno – informatyczny szedł zapalić, jako matka stawiałam przecież na architekturę dla mojego syna, mój mąż…nie wiem na co, ale na pewno na porządne studia i dobrze płatną pracę u dobrego pracodawcy roku.
Prosiłam tylko, żeby z babciami nie dzielił się swoimi plano/ marzeniami.
Nasz syn od prawie dwóch lat ciężko pracuje, również na You Tube’ie. Robi zarąbiste filmiki, zbudował ogromną społeczność w okół swojej marki i ma tylko 18 lat. Architektem nie będzie, lekarzem i prawnikiem pewnie też nie.
Ale jego radość, kreatywność i tablice w jego pokoju (jeszcze u nas w domu) z rozpisanymi pomysłami, celami pokazują, że warto ufać dzieciom, słuchać i podpatrywać gdzie ich dusza chce iść, gdzie poprowadzą ich naturalne talenty. Ich, nie nasze rodziców.
Dzisiaj czuję, że lata świetlne minęły od tych hulajnog, krabów, czy wytrząsania się nad dziewięciolatkiem (po kolejnej miernej, czy trójce) z pytaniem: co Ty w życiu będziesz robił…no co? Mikołaj nam odpowiadał, że będzie żył uwaga…”z hajsu z ju tuba”. Opadało mi wtedy wszystko co mogło opadać, Darek, mózg matematyczno – informatyczny szedł zapalić, jako matka stawiałam przecież na architekturę dla mojego syna, mój mąż…nie wiem na co, ale na pewno na porządne studia i dobrze płatną pracę u dobrego pracodawcy roku.
Prosiłam tylko, żeby z babciami nie dzielił się swoimi plano/ marzeniami.
Nasz syn od prawie dwóch lat ciężko pracuje, również na You Tube’ie. Robi zarąbiste filmiki, zbudował ogromną społeczność w okół swojej marki i ma tylko 18 lat. Architektem nie będzie, lekarzem i prawnikiem pewnie też nie.
Ale jego radość, kreatywność i tablice w jego pokoju (jeszcze u nas w domu) z rozpisanymi pomysłami, celami pokazują, że warto ufać dzieciom, słuchać i podpatrywać gdzie ich dusza chce iść, gdzie poprowadzą ich naturalne talenty. Ich, nie nasze rodziców.
![]() |
| Dubai, 2019 |
![]() |
| Dubai, 2019 |
![]() |
| Dubai, 2019 |
![]() |
| Dubai, targ, 2019 |








