Łagodność, kobiecość,  duchowość, dojrzałość….

Cztery ogromne tematy, które oglądam przez ostatnie 10 lat  mojego życia. To są (forma teraźniejsza, bo cały czas się uczę i doświadczam) lata poszukiwań, nauki, doświadczeń, odkryć, za to wszystko jestem ogromnie wdzięczna. Czuję moje bogactwo w wiedzę, doświadczenie i wiek, które sprzyjają lepszemu czuciu łagodności, kobiecości, duchowości i dojrzałości.
Lubię się rozwijać, szukać, oglądać, a potem dzielić się i patrzeć jak inne kobiety robią swoją kobiecość, dojrzałość, łagodność.

Tematy kobiecości i kobiecej dojrzałości po raz pierwszy zawitały do mojej  głowy i został w niej…jak miałam 11 lat i pierwszy raz byłam w Toskanii.
Dojrzałe kobiety, które spotykałam podczas moich corocznych toskańskich wakacji u Cioci, były piękne…I nawet jak nie były piękne „z urody”, to piękno idące ze środka robiło je pięknymi, interesującymi. Mogłam godzinami na nie patrzeć, a później, gdy dość szybko nauczyłam się włoskiego, słuchać, podpatrywać jak żyją, o czym mówią, jak robią swoje piękno, swoją kobiecość, która do tej pory jest dla mnie tematem. Długo próbowałam rozwikłać zagadkę, co powoduje że One są piękne, ale takie piękne od środka, z duszy…i już wiem, parę lat temu do mnie przyszło.

Wielopokoleniowość, tony miłości i szacunku do dziewczynek, córek….

Miłość mam i babć do córek, ich uważność na potrzeby małych dziewczynek, akceptacja, zapraszanie ich do „swojego świata”, do „swoich tematów”….Te relacje kobiet w domach wielopokoleniowych małych miasteczek, dzięki mojej Cioci, mogłam podpatrywać latami, i ta jakość tych relacji tworzyła kobiecość nowych pokoleń kobiet. One nie musiały być perfekcyjne, nie musiały nic nikomu udowadniać…, bo ich nonna (babcia) albo bis nonna (prababcia) kochały je już od porannej czekolady z ciastkami śniadaniowymi. Mamy nie rywalizowały z córkami, mamy tych dziewczynek, nawet jak miały na nie swój plan, to łagodność i miłość babć skutecznie go osłabiały swoją akceptacją i radością.

Włoscy rodzice decydowali się na dzieci dość późno, rodzące się dzieci były wyczekane, wykochane, wychowywały się w domach zazwyczaj wielopokoleniowych. One w tym wzrastały….Córka była zapewniana codziennie o swoim pięknie i mądrości, zadbana i zaopiekowana przez babcię, często jeszcze prababcię i mamę…Taki codzienny zastrzyk kobiecości, który formował piękną duszę….W tych domach były tony miłości, uczucia, chęci dawania dobra dla „bambini”. Ale też było tak, że mama i tata, nawet zajęci w swoich pracach, zawsze mieli do opieki nad dzieckiem babcię,  prababcię, a jeszcze często ciotki, szwagierki, które utuleniami, wysłuchaniem, wymyślnymi dziecięcymi daniami (które często  przyprawiłyby rodziców o ból głowy)zajmowały się wprowadzaniem dziewczynek w świat kobiet i zasiewały w ten sposób ziarnko kobiecości, jej piękna, którym świeciły później w życiu.

Temat kobiecości, który urodził się w mojej głowie tyle lat temu, a potem się rozrastał, dał mi ukochanie natury, piękna, estetyki, ładnych miejsc….Dla mnie Włochy i moja Ciocia to był początek mojej zmiany, to było moje duże zetknięcie się z pięknem, ze Sztuką , z piękną naturą, z pięknymi ludźmi - właśnie takie wszystko mi się tam wydawało, w porównaniu z moimi blokami, Warszawą w 1985 roku. Ale na świecie było jeszcze jedno miejsce, gdzie byłam przyjmowana do kobiecego kręgu.

Moją kobiecość budowały od najmłodszych lat:  mama i piękne dziewczyńskie stroje, które wykopywała spod ziemi chyba, ogromna wolność, którą mi dawała, w moich debiutach stylizacji - które często przyprawiały o zgrzyt zębów, moja włoska ciocia (o której pisałam wyżej) i moja babcia, i prababcia ze strony taty, które mieszkały na wsi. Jak tam było pięknie…te hektary łąk, pól z malinami, truskawkami, ten zapach traw po deszczu, te kilometry przechodzone z kolegami, koleżankami. Babcie pozwalały mi uczestniczyć w spotkaniach ich kum,  sąsiadek, nigdy nie było zbyt późno, że już musiałam iść spać…co mi pokazywało wtedy, że jestem jedną z nich…, wycieczki z babcią do Czerwińska na zakupy, do jej koleżanek…czułam się wtedy taka starsza niż byłam w rzeczywistości…, babcie plotkowały ze mną o swoich koleżankach, a to, że jedna się za głośno spowiadała przy konfesjonale (wujenka Władzia), a inna to  głośno śpiewała na mszy w Czerwińsku…i ja też mogłam zabrać głos w tych dyskusjach….To babcia robiła dla mnie, tylko dla mnie, najpyszniejsze naleśniki i kluski lane…, to babcie pozwalały mi robić z nimi kluski domowe do niedzielnego rosołu, część ciasta mogłam brać do moich eksperymentów i robić podpłomyki na węglowej kuchni….To babcia zrobiła mi na drutach moją pierwszą bluzkę z takimi rękawami nietoperzami….Boże, ile jest tych wspomnień….I jaka ogromna wdzięczność, że je mam…..

Próbowałam znaleźć definicję kobiecości i poszłam do wikipedii i….mną zatrzęsło - dziwię się, że jeszcze feministki jej nie obaliły. Kto zainteresowany to zapraszam do odwiedzenia tej strony, ja szybko uciekłam…

Czym jest dla mnie kobiecość?
  • To są  kolejne moje doświadczenia w moim dotychczasowym życiu, które budują mnie jako kobietę.
  • Kobiecość to chęć i radość wprowadzania moich córek w świat kobiecości, to wyprawy z Mery do Rossmana po „maseczki”, to nasze wspólne wyjścia, tylko nasze, na jedzenie do miasta, to wybieranie sobie strojów z Matyldą na następny dzień, dzielenie się naszymi opiniami o zestawieniach kolorystycznych, to wspólne robienie sobie wieczorów "mani pedi", to wspólne z Mery śmianie się albo wzruszanie się na filmach na Netflixie, dyskusje o marszach klimatycznych i wiele, wiele innych tematów….
  • To jest przychodząca z wiekiem dojrzałość, to jest piękno mojej duszy, to jest łagodność, której się od lat uczę i się nią dzielę…
  • To tworzenie ciepła domu do którego chcą wracać domownicy, lubię to...
  • Kobiecość to pokazywanie moim sposobem bycia i życia, że my kobiety jesteśmy fajne, że trzymamy się razem, że jesteśmy różne i każda z nas ma się czym podzielić ze Światem…
  • Kobiecość to mądrość i  intuicja, to umiejętność słyszenia jej głosu i korzystania z niej….
  • Kobiecość to odwaga i siła, do realizowania swoich potrzeb, do słyszenia ich...
  • Kobiecość to tworzenie, to dbanie o siebie, to wejście na ścieżkę rozwoju  prowadzącą do połączenia umysłu, ciała i ducha.
  • Kobiecość to budowanie w sobie ciepła, miłości, łagodności i dzielenie się tym z innymi. Ale UWAGA! Nie poświęcanie się… - a tak się dzieje jak jesteśmy w stracie , w braku i próbujemy „zbawiać” świat, poświęcać się dla dobra, nie mając zrealizowanych swoich potrzeb….
Lubię tematy kobiecości, dojrzałości, intuicji, łagodności...Gdyby ktoś chciał więcej to podzielę się bibliografią, linkami....

A kto i jak Wam zasiewał Waszą kobiecość, jakie wydarzenia w Waszym życiu były tymi momentami, że czułyście się przyjmowane do kobiecego kręgu?


Ja i Mery, marzec 2020

Ja i Mery, marzec 2020

Ja i Mery, marzec 2020

Ja i Mery, marzec 2020


Inspiracją i doświetleniem tematu kobiecości były książki:
"Sztuka kobiecości", Aneta Borowiec, Beata Wróbel
"Kobiecość, praktyczne lekcje i ćwiczenia dla budzących się kobiet" Chameli Gad Ardagh